Być albo nie być w Danii? Oto jest pytanie

Być albo nie być w Danii? Oto jest pytanie

Królestwo Danii jest jednym z najlepiej rozwiniętych państw w Europie i na świecie. Pomimo tego faktu, Polacy kojarzą ten kraj głównie ze względu na popularną komedię „Gang Olsena”, baśnie Hansa Christiana Andersena, syrenkę kopenhaską i z szekspirowskim Hamletem – księciem Duńskim, który wypowiada w dramacie jeden z najbardziej słynnych cytatów: „Być albo nie być…”. Powinniśmy jednak wiedzieć też, że w Danii da się robić niezłe interesy, pod warunkiem, że  nie popełnimy obyczajowego faux pas.

Duńczyków ceni się za niezwykły dorobek w dziedzinie sztuki, architektury, literatury i wysokiej kultury. Obywateli tego państwa cechuje tolerancja i różnorodność, a oni sami są dumni ze swojego wysokiego poziomu systemu edukacyjnego. Mimo tego, że mieszkańcy cenią sobie życie w rodzinie, to mają jeden z najwyższych wskaźników rozwodów na świecie, a kobiety wolą często pracować poza domem. W Danii podobnie jak w innych krajach nordyckich, panuje odmienna mentalność – przeciwna rozemocjonowanym, śródziemnomorskim podejściu do życia. Duńczycy np. nie lubią być nadmiernie dotykani czy poklepywani po plecach. Cenią sobie konkrety i powstrzymują się od komplementów. Nie oznacza to, że podchodzą do każdej osoby w sposób chłodny i pragmatyczny. Lubią dziękować za każdą rzecz, a wyróżnia ich ironiczne poczucie humoru. Gospodarka tego kraju stoi na bardzo wysokim poziomie. Opiera się ona na przemyśle spożywczym, maszynowym, metalurgicznym budowniczym i celulozowo-papierniczym. Wydobywa się tam węgiel brunatny, torf, ropę naftową oraz gaz ziemny. W ten sposób Dania jest państwem samowystarczalnym, mało tego – nadwyżki surowców są eksportowane. Z kolei bez wyrobów firmy Lego, dzieci nigdy nie poznałyby klocków, z których można budować oryginalne budowle. Starsze osoby cenią Danię za piwo Carlsberg. Nic dziwnego zatem, że zagraniczni biznesmeni tak bardzo „ostrzą sobie zęby” na to małe państwo znajdujące się na Półwyspie Jutlandzkim. Jednakże, aby przekonać do siebie Duńczyków trzeba znać ich sposób myślenia i zachowania się na spotkaniach kontrahentów. Temu ma właśnie służyć niniejszy artykuł, który pomoże nam przebrnąć przez szereg zawiłości etykiety biznesowej.

Savoir-vivre po duńsku

Jak przy każdym spotkaniu biznesowym – niezależnie od przebywania w danym kraju, obowiązują pewne maniery i określone zasady zachowania. Należy ich przestrzegać, jeżeli nie chcemy zirytować naszego kontrahenta. Duńczycy są wyczuleni na spóźnialskich, a do punktualności podchodzą ze szczególną uwagą. Miejmy to na uwadze. Kiedy już przyjdziemy (o czasie!) na spotkanie, witamy się ze wszystkimi uczestnikami rozmowy. To samo czynimy po zakończeniu spotkania. Uwaga do panów – to Wy powinniście pierwsi podać rękę paniom. Pozycja kobiet w Danii stoi na bardzo wysokim poziomie. Nie musimy chyba przypominać, że należy utrzymywać kontakt wzrokowy z partnerem.

Jakie jeszcze elementy składają się na etykietę biznesową?

  • Wymiana wizytówek to naturalna kolej rzeczy. Miejmy wypisane na karteczkach wszystkie potrzebne informacje do kontaktu;
  • Duńczycy są bardzo dobrze zorganizowani, dlatego też najlepiej będzie, kiedy wyślemy im prędzej program naszej prezentacji;
  • Skoro jesteśmy już przy tym temacie: prezentacje powinny być jasne, czytelne, oparte na faktach i liczbach. Unikajmy spekulacji czy przejaskrawień;
  • Duńscy biznesmeni będą zapewne bombardować nas pytaniami i czasem szczerymi do bólu uwagami. Uzbrójmy się w cierpliwość!;
  • Mieszkańcy Półwyspu Jutlandzkiego używają najpierw tytułu zawodowego, a potem nazwiska. Do pana mówimy „Herr”, „Fru” – pani lub „Froken” – panna. Duńczycy szybko przechodzą do wymawiania imienia drugiej strony. Niemniej, poczekajmy na ich inicjatywę;
  • Wszelkie decyzje podejmowane są dopiero po dyskusji. Ostateczny głos należy do szefa firmy. Bez obaw – biznesmeni z Danii uchodzą za szybkich „graczy” w tej dziedzinie.

Jeszcze inne zasady panują podczas posiłku. Jeżeli Duńczycy wydają uroczystą kolację, nie powinniśmy się spóźnić. Co ciekawe, jedzenie wieczornego posiłku może trwać w tym kraju od czterech do pięciu godzin! Dlaczego tak długo? Ano dlatego, że podczas jedzenia bardzo dużo się rozmawia – nie o biznesie, ale wszystkich innych tematach, które wpadną akurat do głowy.

Warto jeszcze pamiętać o kilku sprawach:

  • zdejmujmy buty przed drzwiami budynku. Domy posiadają najczęściej bogato zdobione wnętrza, które Duńczycy lubią pokazywać swoim gościom. Są wręcz szczęśliwi, kiedy poprosimy ich o oprowadzenie po domu;
  • nie zasiadajmy na pierwszym lepszym miejscu przy stole. Poczekajmy, aż nakieruje nas gospodyni;
  • spróbujmy wszystkich dań przyrządzonych przez panią domu. W ten sposób wykażemy swoje zainteresowanie przysmakami i sprawimy przyjemność kucharce. Ba! W razie potrzeby prośmy o dokładkę;
  • zjedzmy wszystko, co znajduje się na talerzu. Duńczycy nie lubią marnowania jedzenia;
  • obywatele tego kraju uwielbiają wznosić toasty. U nas mówi się „na zdrowie”, w Danii „Skol”. Będąc na przyjęciu na pewno usłyszymy taki okrzyk, który będzie się przeciągał tak długo, dopóki wszyscy nie przyłączą się do wspólnego „skoooool”;
  • pamiętajmy o małym prezencie dla gospodyni domu. Może być to bukiet kwiatów lub alkohol.

Pozostało nam jeszcze omówić kwestię ubioru, do której Duńczycy podchodzą bardzo skrupulatnie. Broń Boże nie spotykajmy się z partnerem biznesowym, kiedy wyglądamy niechlujnie! Obowiązuje garnitur – najczęściej w ciemnych odcieniach. Tymczasem panie zakładają na siebie ładne, ale nie wyzywające sukienki i kostiumy.

W kraju szczęśliwych i dumnych przodków Wikingów

Życie w Danii przebiega nieco inaczej niż w naszym kraju. Większość obywateli podchodzi optymistycznie do rzeczywistości. Ostatnie badania wskazują bowiem, że ponad 90 procent Duńczyków jest szczęśliwych w swoim państwie. Są oni zaangażowani w życie społeczne i polityczne i są dumni, że ich przodkowie wywodzą się od Wikingów. Dania jest krajem (z polskiego punktu widzenia) bardzo liberalnym. Małżeństwa homoseksualne czy aborcje są tam legalne, a na południu można nawet spotkać kobietę-pastora kościoła. Wizyta w tym państwie może okazać się dla nas niezwykłą lekcją, którą zapamiętamy zapewne na bardzo długo – tym bardziej, jeżeli uda nam się pozyskać duńskiego partnera biznesowego.